19:00


 Jak może wyglądać ostatnia rozmowa z ukochaną osobą? 

Może być cicha, prosta… nie przypominać w ogóle pożegnania. 

Tak wyglądała właśnie moja ostatnia rozmowa z tatą. Leżał na łóżku szpitalnym, był wykończony. Błądził wzrokiem po sali i mam wrażenie że nie do końca był świadomy że ja to ja. Trzeba było uważać na słowa, bo szybko się denerwował a wtedy aparatura do której był podłączony zaczynała wariować. 

Wybrałam bezpieczną opcję. Bo potrzebowałam żeby do mnie mówił. 

Odwiedzałam go codziennie, ale ten dzień był jednym z tych, które najbardziej utknęły mi w pamięci. 

To była rozmowa o owocach, zbieraniu grzybów… wymieniałam mu po kolei, jakie konfitury i kompoty mogę przygotować w domu. Był zadowolony, że do niego mówię i zgadzał się z każdym słowem które wypowiedziałam. To była błaha rozmowa (tak naprawdę chciałam mu wykrzyczeć że okropnie przepraszam za wszystko co kiedykolwiek zrobiłam i co go zraniło) ale była moją najważniejszą rozmową jaką przeprowadziłam w życiu. I chyba najbliższą. Tak samo jak ta, kiedy w dzień ojca przyniosłam mu do szpitala mały bukiecik kwiatków i tuląc jego dłoń powiedziałam mu, że jest najlepszym tatusiem na świecie. Mimo iż, nie zawsze był. Ale wiem że potrzebował tego ode mnie usłyszeć. Został ze mną sam gdy zmarła mama. Nie potrafił się pozbierać po śmierci żony, a w dodatku miał pod opieką niegrzeczną i wkurzającą nastolatkę, którą trzeba było wychować na porządnego człowieka a ja wcale tego nie ułatwiałam. Jest mi go tak szkoda, gdy teraz o tym myślę… musiałam dorosnąć żeby to zrozumieć. Mimo to, naprawdę dobrze sobie ze wszystkim radził. Był ogromnie silnym człowiekiem a pod grubą skórą chował dobre serce. 


Zawsze byłam córeczką tatusia. Zawsze gdy mama na mnie nakrzyczała to biegłam do taty się poskarżyć a on zawsze brał moją stronę. Gdy byłam już duża, nadal siadałam mu na kolanie i zawsze, ale to zawsze mnie przytulał gdy tego potrzebowałam. Przez swoje zaburzenie wyrządziłam mu ogrom przykrości, a on mimo tego brał moją stronę. Bolało go, gdy robiłam sobie krzywdę i często prosił bym już tego nie robiła. Nigdy nie usłyszałam od niego że mnie kocha, ale czułam to mimo iż czasami jego słowa okropnie mnie raniły. Za to, ja starałam się mu powtarzać że go kocham bardzo często. 


Jest rok, odkąd odszedł. Ale ja nadal nie usunęłam jego numeru z telefonu. Czasami piszę do niego smsy, mimo iż wiem że nie odpisze. Ale potrzeba czasami nie współpracuje z rozumem. 


3 lipca byłam w pracy. Jak codziennie miałam wyjść wcześniej, żeby o 20:00 jeszcze pójść do taty do szpitala w odwiedziny. O 19:00 dzwonił do mnie telefon. Jednak nie odebrałam, bo akurat podłączyłam go do ładowarki na zapleczu. 

Mimo to, miałam przeczucie że coś jest nie tak. Poczułam ogromną pustkę. Wyszłam na zaplecze i zobaczyłam że mam nie odebrane dwa połączenia. Oddzwoniłam….


Chyba nigdy tak szybko nie biegłam do szpitala jak wtedy. Nie liczyło się nic, oprócz tego żeby się tam znaleźć jak najszybciej i zobaczyć go ostatni raz. Mimo iż wiedziałam, że już nie oddycha. 


Spędziłam z nim na sali jakieś 15-20 min. To bardzo długo, w porównaniu z tym że inne osoby z mojej rodziny nie były tam w stanie nawet wejść. Tymczasem ja siedziałam przy nim, głaskałam jego martwą rękę i dusiłam się swoimi łzami. To był najgorszy dzień mojego życia. Pękłam. I jestem pewna że od tego momentu już nigdy nie będę taka sama. Wiedziałam że widzę go po raz ostatni i szczerze mówiąc, nawet nie chciałam z tamtąd wychodzić. 


Oddałabym wszystko żeby go jeszcze zobaczyć, żeby go usłyszeć… żeby posłuchać jego głupich żartów i ujrzeć jeszcze raz jego specyficzny wzrok, gdy ktoś mówił coś z czym tata się nie do końca zgadzał ale nie chciał się nic odzywać. 


Po śmierci taty na naszym podwórku pojawiło się tysiące motylków. Naprawdę, w życiu nie widziałam takiej chmary motyli. Wiem, że tatko dał nam znać, że jest bezpieczny. 


Co jakiś czas mam sny z tatą. Są takie dobre, spokojne, błogie… wiem że jest bezpieczny, że nie cierpi. 

Czuję się w nich tak dobrze, że momentami nie chcę się budzić. 


Tata był najlepszą osobą jaką otrzymałam od życia. Był najlepszym rodzicem jakiego miałam. I wierzę w to, że spogląda na mnie z góry i jest ze mnie dumny. 


Kocham Cię tato. Nigdy nie przestanę za Tobą tęsknić. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spam i obraźliwe komentarze nie będą tolerowane! Za każdy komentarz bardzo dziękuję ♥♥ ! Weryfikacja obrazkowa wyłączona:)