Wypociny zagubionej kaczki.

Skąd ten tytuł? Bo się staram.

Ostatnimi czasy moja osoba znów przeszła przemianę. Nie jestem pewna czy to dojrzewanie czy po prostu wybór. W każdym bądź razie stałam się bardziej tajemnicza. Wypełniłam się niejasnościami, tak samo jak mój styl pisania i wypowiadania się. Niejasność to moje drugie imię.
Wszystko stało się mniej logiczne, a ja jestem jedną wielką zagadką, do której brak odpowiedzi.

Po co o tym wszystkim piszę? Nie wiem, chcę się po prostu wygadać, poza tym - mam wenę. Ale, przeczytajcie jeszcze raz pierwsze słowo z tytułu, a może zrozumiecie.

Piszę, bo jestem. Jestem, bo piszę.‟ - to ostatnimi czasy moje motto. Lubię pisać. W sumie to bazgrać, płakać nad tą kartką, produkować się, skrobać a potem nazywać to "dziełem".

W moich słuchawkach Hozier, a ja znów zastanawiam się nad sensem mojego pieprzonego życia.
Dzisiaj doszłam do nowej rzeczy. Przygarnęłam nową złotą myśl. Wpadłam na to, myślę że jednak za późno. Tak czy siak, moja złota myśl głosi, iż jeżeli nie będę twardą suką, to życie mnie zniszczy. W sumie to zadepcze na śmierć, pokroi na kawałki, porwie na strzępy, przepuści przez niszczarkę do papieru.

Mama mnie nigdy nie nauczyła, że nie warto być dobrą, miękką i wrażliwą. Wręcz uczyła mnie przeciwnie - trzeba być dobrą, ufną i wszystko inne co wymieniłam w zdaniu wcześniej. Nie powiedziała mi, że ludzie to hieny, które tylko czekają na to, żeby cię pożreć emocjonalnie. Nikt nie nauczył mnie, że w nowoczesnym świecie materialiści to 90% ludzi. Nikt nie ostrzegł mnie, że jeżeli będę wrażliwa i dobra, że jeżeli będę nieść pomoc innym to inni po prostu mnie zniszczą.

W tamtym tygodniu pisałam mojemu chłopakowi wypracowanie na filozofię. Temat dotyczył niemieckiego filozofa,  Fryderyka Nietzsche i jednego z jego cytatów. Słowa, do których miałam się odnieść mówiły o tym, że parafrazując, w ludziach jest więcej małpy niż w samych małpach. Zinterpretowałam to w ten sposób, że ludzie po prostu zachowują się gorzej niż zwierzęta. Wiele w nich okrucieństwa i bestialstwa.

Długo zastanawiałam się nad tematem, pisząc tą pracę. Ale w sumie patrząc teraz, temat wcale nie jest trudny. Wystarczy spojrzeć na to, co nas spotyka na co dzień.

No ale narazie żyję. Sama się uczę, dopiero teraz. Chociaż, ponoć na naukę nigdy nie jest za późno. Lepiej późno niż wcale.
A żeby przeżyć w dzisiejszych czasach, psychikę trzeba mieć ze stali. Trzeba być odpornym na choroby typu reklamy, pieniądze, fałszywość i wredność. Trzeba zaszczepić się na politykę i zacząć uczyć się ignorancji, by móc skupić się też na sobie.
Wiecie, bycie egoistycznym czasem jest potrzebne. A nawet często. chociażby po to żeby przeżyć. Przeżyć i żyć, jakoś.

Obserwuję świat. Smutny świat 2017 roku. Tak wiele ludzi nie potrafi cieszyć się z tego co ma. Tych małych, głupich rzeczy. Ciągle tylko narzekają, jak to im źle, jak beznadziejne jest życie. Nie doceniają tego, że mają rodzinę, dom i najcenniejszy dar - właśnie życie. Patrzę na to wszystko i myślę, że nigdy ale to przenigdy nie chciałabym żyć z tą myślą. Staram się żyć najlepiej jak potrafię. Staram się żyć tak, aby pomimo tego, w jak trudnej sytuacji się znajduję, móc kiedyś usiąść i powiedzieć " tak, te lata były dobre". Wszystko zależy od nas samych i od naszego myślenia. Wystarczy po prostu zmienić w swoim życiu parę małych rzeczy i małymi rzeczami zacząć się cieszyć, a będzie dobrze. A przynajmniej lepiej, uwierzcie mi. Mogę przysiąc.

Wiecie... Zawsze byłam osobą empatyczną. Jakoś tak byłam wrażliwa na cierpienie innych. I zawsze starałam się, aby inni mieli lepiej niż ja. Nigdy nie byłam jakoś chciwa, zawsze się dzieliłam. I starałam się pomagać. Nadal to robię. I wiecie, jak kogoś kocham, to wyrwałabym sobie serce dla niego i oddałabym  mu. Byle by tylko był szczęśliwy. Staram się dawać od siebie tyle, ile mogę.
Ale czasem wydaje mi się, że ludzie tego po prostu nie widzą. Nie zauważają mnie...poprawka - mojej pomocy, którą staram się dawać. Mówią, że karma wraca. A ja nie potrzebuję nic więcej, jak tylko miłości mojego bae, i umiejętności życia. Bo wydaje mi się, że dawanie siebie w tym pustym i szarym świecie nic nie znaczy. I pomimo że pomaganie i miłość mnie uskrzydla, to nie dam rady przeżyć, jeśli - tak jak już wspomniałam na początku - nie będę twardą, nie do złamania suką. To jedyna rzecz której muszę się nauczyć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spam i obraźliwe komentarze nie będą tolerowane! Za każdy komentarz bardzo dziękuję ♥♥ ! Weryfikacja obrazkowa wyłączona:)