Kim jestem?

Kim jestem? Jestem... szarą jednostką, jak wszyscy, wdychającą i wydychającą powietrze. Dla jednych nie znaczącą nic, dla drugich znaczącą wszystko. Jestem... artystką. Poetką. Jednostką wybitną. Ale nie wybitniejszą niż inni. Bo kim jesteśmy wszyscy wobec Boga. Jesteśmy równi. Niezależnie od majątku, wykształcenia, talentów i umiejętności. Niezależnie od stanu. Polityk, sędzia czy zwykła kwiaciarka? Wszyscy skończymy tak samo. 

Kim jestem? Jestem... kochającą córką. Troskliwą kochanką. Wrażliwą siostrą. Wesołą koleżanką. Osobą płaczącą po nocach. Jestem... uczennicą. Użytkowniczką tego świata. Osamotnioną duszą. Chorą psychicznie, potrzebującą pomocy wariatką. Miłośniczką natury. 



Wiecie, dzisiaj mnie oświeciło. Zadałam mojemu chłopakowi pytanie: "Kto jest twoim autorytetem?" i sama zaczęłam się nad tym pytaniem zastanawiać. Doszłam do wniosku, że ja nie mam autorytetu. Jestem autorytetem sama dla siebie i może to trochę narcystyczne, ale w końcu osiągnęłam swój cel. Jestem oryginalna, na nikim się nie wzoruję, jestem kimś kogo jeszcze na świecie nie było. Jestem nie powtarzalna. A za tą rzeczą idzie zaś druga rzecz. To jedno z moich marzeń. A jest nim bycie dla kogoś autorytetem. A może już jestem? Tylko chciałabym, aby nikt nie mylił tego, ze zwykłym kopiowaniem mojej osoby. Co się często zdarza. Moim pragnieniem jest, aby ktoś kiedyś podszedł do mnie i powiedział mi "jesteś moją inspiracją". Wiecie, jak dobre by to dla mnie było? 

Kim jestem? Rok temu, na moje 17 urodziny zorganizowałam urodzinowe przyjęcie. Moja przyjaciółka Ola podarowała mi naszyjnik z koroną i powiedziała: "kiedyś mówiłaś, że jesteś księżniczką, więc oto twoja korona". Ale czy nią faktycznie jestem? I czy zasługuje na to miano?


Kim chciałabym być? Bardziej cierpliwą? Mniej raniącą innych? Wytrzymalszą? Silniejszą? Lepszą w szkole? Lepszą, w ogóle? I czy w ogóle chciałabym jeszcze kimś być? Czy chciałabym być lepiej, bardziej i mocniej niż jestem? 


Kim jestem? Człowiekiem? Osobą znającą dno? Dziewczyną, która poznała już wzdłuż i wszerz tęsknotę? Dziewczyną, która ma już swwoje ulubione, ciemne drogi w piekle? Młodą, kochającą kobietą? Melomanką? Pisarką? Bytem? Tworzywem Boga?



A ty, kim jesteś...?


3 komentarze:

  1. Skromnie piszesz, wszyscy są równi wobec boga jak piszesz i tak w ogóle super piszesz.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. To pytanie, które zadawało sobie wielu filozofów. Jesteśmy wieloma osobami w zależności kto na nas patrzy, w zależności od sytuacji, okoliczności. A dla nas samych jesteśmy tymi kim chcemy być.

    OdpowiedzUsuń

Spam i obraźliwe komentarze nie będą tolerowane! Za każdy komentarz bardzo dziękuję ♥♥ ! Weryfikacja obrazkowa wyłączona:)