Wypociny princess kaczki.

Minęło już trochę czasu od końca wakacji. Nastała jesień. Ciemna, ponura, zimna jesień. Wypełniona smutkiem i łzami. Żyję bez mojego ukochanego, sama, pośród tego całego bałaganu uczuć jaki we mnie się obecnie znajduje. Dni spędzam na pisaniu poezji, płaczu i wylewaniu łez. I na szkole. W szkole też płaczę, mniej niż kiedy jestem sama, ale już doszło do tego momentu, że nawet w miejscach gdzie widzą mnie wszyscy, nie potrafię ukrywać łez. Cóż, może na tym polega życie? Ale w sumie, nawet jeśli polega to jakie to żałosne, że boimy się przekroczyć próg za którym będą nas srogo oceniać, szydzić z nas, wyśmiewać za naszymi plecami. Jestem w najlepszym liceum w powiecie. Z najwyższym poziomem. Nauki w chuj a jeszcze więcej stresu. Że zawalę, że nie zdążę z terminem, że posiedzę sobie tam jeszcze z rok. Bo mnie do matury nie dopuszczą. I to nie są tylko moje obawy. To są obawy setki ludzi którzy tam razem ze mną chodzą i żyją.
Usiadłam ostatnio na podłodze w korytarzu, który jak zawsze na przerwach był wypchany tysiącem par oczu. Obok mnie siedziały moje przyjaciółki i koledzy z klasy. Popatrzyłam na twarz każdego z nich. Nie znalazłam żadnej prawdziwie uśmiechniętej buzi. No może dwie. Faktycznie.
 Nie słuchałam nikogo dokładnie, ale o moje uszy obijały się słowa "przejebane"; "nie zdam"; "kurwa, nie wiem jak to będzie". I coś we mnie pękło. Schowałam twarz w dłoniach i po prostu się rozpłakałam. Nie wiem dlaczego dokładnie... to chyba przez strach. Nie patrząc nawet na konkretny powód mojego 'rozklejenia się' - zobaczcie co szkoła ze mną zrobiła.



Potrzeba mnie jakiegoś relaksu. Najbardziej przydałoby mi się odcięcie od wszystkiego i zostawienie tego za sobą. Nie wiem, potrzebuje zrobienia czegoś faktycznie dla siebie (chociażby zwiedzenia jebanego muzeum czy cokolwiek....). Ale obecnie znajduję się w sytuacji, gdzie nie mogę od niczego uciec, a po prostu już nie mam siły tego wszystkiego unieść.

Napisałam dzisiaj wiersz. Jestem z niego dumna, bo już dawno nie pisałam nic rymowanego (zwykle moje wiersze są białe). Chciałabym się z tego powodu nim z wami podzielić, tym bardziej że jeszcze nie udostępniałam swojej poetyckiej twórczości na blogu, a nie skromnie powiem, że mam się czym pochwalić.

Tak więc zapraszam was, do ciemnej strony swojej osoby. Jeszcze ciemniejszej niż ta, którą znacie.
Zapraszam was do mojej głowy, gdzie zabijam siebie i innych, gdzie tworzę bezideowe historie, które i tak nigdy nie będą miały miejsca.
Zapraszam was do najbardziej apatycznych myśli jakie kiedykolwiek poznacie.






chciałabym cię połknąć w całości
bezinteresownie zdusić w sobie 
trującą pamięć o Tobie 
która przenika przez moje kości

chciałabym zgnić tu już całkowicie
i wypluć całą swoją duszę 
wyzbyć się myśli że żyć muszę
bo zresztą nie na rękę mi życie 

i gdy o świcie delikatna mgła 
tańczyć będzie 
w sukience białej, cała w obłędzie 
za rękę cię ujmę - do ucha szepnę
i z moim ‘kocham’ nóż w serce Ci wepchnę

i gdy krew z ciebie czerwona tryśnie
czerwona, słodka - jak letnie wiśnie 
z ekstazą chwili, z lekkością tchnienia 
zamknę oczy, przytuli mnie ziemia 



Jak kopiujecie to piszcie via bo chcę być rozpoznawalna. 
Opinię też z radością przyjmę.
Krytyki się nie boję.
Buzi x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spam i obraźliwe komentarze nie będą tolerowane! Za każdy komentarz bardzo dziękuję ♥♥ ! Weryfikacja obrazkowa wyłączona:)