nie zasługuję na twoją uwagę.

Nie zasługuję bo jestem nikim. 
Spędziłam trzy dni myśląc w kółko o tym, dlaczego od listopada nie byłam w stanie napisać chociaż jednego wiersza. Chodziłam i cały czas wypytywałam o to osób które tak samo jak ja nie miały o tym pojęcia. Zresztą nie mogły go mieć, bo nikt we mnie nie siedzi i nikt z mojego wnętrza tego nie wyczyta. Po miesiącu nie pisania stwierdziłam że jestem chujową poetką, chujową pisarką i w ogóle to się do niczego nie nadaję. Moja samoocena legła w gruzach i naprawdę, byłam przekonana, że jeżeli przestałam pisać to już koniec. Amen w pacierzu. Na siłę próbowałam pisać. Byłam tak zdesperowana, że byłam w stanie nawet rzucić swojego chłopaka tylko po to, żeby napisać o tym wiersz. Na siłę byłam smutna, na siłę słuchałam smutnych piosenek i sama wpychałam się w najgorsze stany. Płakałam, płakałam, płakałam... i w końcu się poddałam. Stwierdziłam, że to chyba koniec. Że nagle przestałam być poetką. I wiecie, co? Wczoraj napisałam wiersz. Co prawda nie jest jakiś genialny, ale dałam radę. To podsunęło mi wniosek, że nie da się przestać być poetą. Jak się już zaczęło, to się nim jest do końca. Tylko, zastanawia mnie to, jaki czynnik wpływa na to czy piszemy czy nie. Co jest powodem tego, że czasem czujemy że musimy coś napisać, a nawet nie jesteśmy w stanie wyskrobać jednego słowa. To jest tak frustrujące uczucie! Czujesz, jak rozrywa cię od środka i że jeżeli w końcu czegoś z siebie nie wydusisz to cię to zabije. Dlatego tak często wylewamy krew, łzy i palimy fajki. My poeci. I może dlatego nie zasługuję na twoją uwagę. Nie zasługuję, bo jestem poetką. Nie zasługuję, bo jestem nikim. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spam i obraźliwe komentarze nie będą tolerowane! Za każdy komentarz bardzo dziękuję ♥♥ ! Weryfikacja obrazkowa wyłączona:)