a imię mojego anioła to...?

Cześć, już długo mnie tu nie było ale na usprawiedliwienie mam pęd mojego życia oraz to jak bardzo go nie ogarniam. W sobotę mam egzamin z pierwszej jednostki i próbuję jakoś ogarnąć ten ogrom materiału, który na mnie czeka również dzisiaj, jednak wygrzebałam trochę czasu, aby podzielić się z wami moją weną twórczą.
Dzisiaj przychodzę do was z czymś nietypowym. Powiem szczerze, że od czasów bycia obsesyjną fanką One Direction i piekle jakie się z tym wiązało boję się ludziom opowiadać o moich autorytetach. Ale kto się nie odważy, ten dużo straci - dlatego przychodzę do was dzisiaj z wpisem, gdzie wypowiem się na temat "wyimaginowanego ratowania życia". Samo ratowanie nie jest tak do końca wyimaginowane i myślę, że warto o tym trochę pomówić. Tyler Joseph. Pewnie niektórym mówi to dużo, drugim trochę mniej a tym trzecim nic. Dla mnie to jest bardzo ważne imię i nazwisko.
Mieliśmy w trzeciej klasie liceum kiedyś klasówkę na lekcji języka angielskiego. Zadaniem było napisać pracę o osobie, którą podziwiamy. Wybrałam Tylera. (I dostałam czwórkę). Myślę, że w stu procentach należy mu się uwaga naszej populacji.
Tyler, zanim stworzył zespół Twenty One Pilots wychowywał się w chrześcijańskim domostwie Five14 Church. Przez całą swoją sławę i fortunę jego wiara nigdy nie zachwiała się. Często hollywoodzkie gwiazdy traciły swoją sławę, poprzez swoją wiarę i często prowadziło to do utraty fanów. U Tylera było inaczej.  Fakt że jest otwarty, pokazuje, że jego wiara jest ważniejsza niż jego kariera. Mimo wszystko Tyler często podkreśla, że ludzie z fandomu są dla niego bardzo ważni. Darzy ich dużą sympatią i stara się być otwarty tak szeroko, jak bardzo jest w stanie.

Skupmy się na słowach, które nam przekazuje. Joseph twierdzi, że treść zawsze była dla niego czymś bardzo ważnym, wierzy, że to właśnie doprowadziło do jego sukcesu. Ta "treść" składa się z otwartości na temat samego siebie w Internecie i posiadania ruchomych tekstów, aby uzyskać silne połączenie ze swoimi fanami. Wielu sławnych muzyków pisze teksty piosenki o tym co akurat jest modne lub nie posiada głębszego znaczenia. Wiele tekstów serwują nam tylko po to, aby mieć z tego zysk w formie pieniądza a nie naszego szacunku lub wdzięczności. Tyler pisze z serca, dlatego być może popularność zespołu wzrosła w tak szybkim tempie. Fani wiedzą, że wkłada wiele wysiłku w utwory, które sprawiają, że są one wyjątkowe do słuchania. Mnie samą wiele z tych słów właśnie uratowało życie. Możecie teraz powiedzieć że to błahostka, jednak usłyszeć chociażby "stay alive (ang. pozostań żywy)" od człowieka, który sam w sobie ma tak wielką dla mnie wartość, to już był krok w stronę podniesienia się z ziemi. Sam Tyler kiedyś powiedział: "... ludzie słuchają najgłębszych rzeczy, z którymi można się zmagać jako osoby, ale przyjęto je na takim poziomie, że zdałem sobie sprawę, że o to właśnie chodzi; mówienie otwarcie o rzeczach, o których naprawdę nie można rozmawiać (...). Wierzę,  że dzięki muzyce mogę dotrzeć do ludzi w ich trudach, omawiając te tematy w swoich tekstach."

 

Osobiście, jeżeli przypomnę sobie w jakim złym stanie byłam podczas najgorszego epizodu mojej depresji i do jak dobrego stanu doprowadzała mnie muzyka Twenty One Pilots, jestem pod wielkim wrażeniem. Jestem pewna, że to co dla mnie zrobili złożonością dźwięków, słowem i głosem powinno się wpisać w książkę na temat leczenia depresji. Oglądanie każdego wywiadu, branie do siebie słów - zresztą, bardzo ważnych - podniosło mnie na duchu i ukoiło egzystencjalny ból. Dało nadzieję, że gdzieś tam na końcu tego wszystkiego wyjdzie słońce. Co więcej, Tyler był pośrednikiem w ponownym połączeniu mnie z Bogiem. Zwraca się do niego m.in. w piosence "Doubt" i przeprasza za bieg swojego życia i brak czasu na porozmawianie z najlepszym przyjacielem - Panem i Stwórcą. 

Pewnie nie uwierzycie w to, jeżeli powiem wam że Twenty One Pilots leczy. 
19 października 2018 roku - Tyler i Josh przerywają swój napięty grafik aby udać się do szpitala dziecięcego w St. Louis w stanie Mo. Dlaczego? Ponieważ jeden z muzykoterapeutów używał muzyki stworzonej właśnie przez "pilotów" a ci zostali przez niego zaproszeni i z wielkim entuzjazmem zdecydowali się tam wstawić. Cała wizyta zespołu polegała na wspólnym śpiewaniu piosenek (Tyler grał na ukulele), a zaraz po tym na rozdawaniu autografów i zamienieniu paru słów z artystami. Czy to nie kochane? I jakże cenne, że artyści nawet w tak prosty sposób próbują znaleźć odrobinę czasu i pomóc innym ludziom. Josh Dun (perkusista) skomentował ich wizytę słowami: "Muzyka pomogła mi przejść przez trudny okres w życiu, a przyjście tutaj i zobaczenie z czym te dzieci zmierzają się na co dzień - również używając muzyki - sprawiło, że poczułem się bardzo wzruszony".

Jestem pewna, że anioły są wśród nas. I jednym z nich jest właśnie Tyler. Kiedy wymawiam jego imię, przypomina mi się każdy jeden uśmiech który został wywołany na mojej twarzy poprzez jego głos. Nikomu chyba jeszcze nie byłam tak wdzięczna, jak jestem Tylerowi. Niektórzy zabierają głos mówiąc: "ale ty go przecież tak naprawdę nie znasz." Możliwe że tak, chociaż sądząc bo ogromie filmów które obejrzałam i wywiadów które przeczytałam oraz samych tekstach piosenek, jestem w stanie stwierdzić, że jest bardzo wartościowym człowiekiem. Poza tym, zwracam najbardziej uwagę na to co robi, a nie kim jest. Jednak powtórzę - sądzę iż anioły są wśród nas, a imię mojego to Tyler.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spam i obraźliwe komentarze nie będą tolerowane! Za każdy komentarz bardzo dziękuję ♥♥ ! Weryfikacja obrazkowa wyłączona:)